8 i 9 października 2019 roku uczniowie klas szóstych wraz z wychowawcami – Jolantą Kunc, Krystyną Dawid oraz Katarzyną Stachurą, zamiast siedzieć w szkolnych ławkach, wybrali się na wycieczkę integracyjną do Szkolnego Schroniska Młodzieżowego w Pawełkach.
Wyjazd ten był wyjątkowy pod wieloma względami. Po pierwsze z uwagi na fakt, że obejmował tylko dwa dni został zorganizowany w stosunkowo niewielkiej odległości od szkoły, by nie tracić zbyt wiele cennego czasu na podróż. Po drugie jego charakter różnił się od corocznych wycieczek turystyczno – krajoznawczych, do których przywykli uczniowie. Jak to w schronisku wszyscy spali w śpiworach oraz sami przygotowywali śniadania i kolacje. Panie wytrwale przez dwa dni szkoliły dzieci w zakresie prawidłowego zmywania naczyń i dbania o porządek. Kuchnia stała się miejscem ciekawych rozmów, nowych doświadczeń, prostych odkryć kulinarnych (np. jak ugotować budyń). Wreszcie po trzecie – same cele i założenia wyjazdu były inne niż większości wycieczek. Tym razem nie chodziło o ciekawe formy zdobywania wiedzy i edukację, ale o przede wszystkim o względy wychowawcze, integrację zespołów klasowych, możliwości wspólnego spędzenia czasu przy swobodnych rozmowach, zabawach i spacerach, czyli poza „ławkową” rzeczywistością. Było wiele swobody, ale każdy znalazł coś dla siebie.
Wieczorem pierwszego dnia, pomimo chłodu, udało się zorganizować ognisko. Wspólne śpiewy, tańce, zabawy oraz pieczenie kiełbasek sprawiły, że nikomu nie było zimno. Najbardziej wytrwali uczniowie mogli skosztować ziemniaków pieczonych w popiele. Drugi dzień przywitał wszystkich uczestników wspaniałym słońcem. Już z samego rana większość wybrała się na poranne zakupy do pobliskiego sklepiku. Po wspólnym śniadaniu był czas na lody i spacer do lasu, który szybko przerodził się w wyprawę pełną przygód. Odbyło się wielkie grzybobranie, a najwięksi śmiałkowie wspięli się na leśną ambonę, by podziwiać wspaniałe widoki. W trakcie trzygodzinnego obcowania z przyrodą okazało się, że jedna z uczennic zgubiła w lesie swojego ukochanego pluszowego pieska – Maćka, który był obecny w jej rodzinie od wielu lat. Rozpoczęła się misja mająca na celu jego odnalezienie. Na początku wydawało się, że szukanie małej maskotki w wielkim lesie, to jak „szukanie igły w stogu siana”, ale okazało się, że wspólne działanie przyniosło sukces. Dzięki zdjęciom robionym w trakcie wyprawy przez wychowawczynię klasy 6b udało się określić, w jakim obszarze mógł zaginąć piesek. Po obiedzie i opuszczeniu schroniska, wszyscy uczestnicy wycieczki jeszcze raz pojechali autokarem w okolice lasu. Niemożliwe stało się możliwe - pani Kasia Stachura wypatrzyła zgubę pod liśćmi paproci.
Cały wyjazd, a szczególnie jego ostatnia – przygodowa część, dostarczyły uczniom wielu niezapomnianych wrażeń. Szóstoklasiści szczęśliwie wrócili do Gliwic. W opinii wszystkich uczestników wycieczka okazała się zdecydowanie za krotka, uczniowie z utęsknieniem czekają na kolejne niezapomniane wyjazdy.
więcej zdjęć znajdziesz tutaj>>>